Dziwny tytuł, dziwna i trudna treść, podana w niekonwencjonalnej formie. Autorka jest z wykształcenia filozofką a z zawodowo zajmuje się copywritingiem, czyli pisaniem tekstów do reklam, ogłoszeń w Internecie. Jest to jej pierwsza książka napisana prozą.

 Bestiariusze to średniowieczna literatura dydaktyczna, w której autorzy tłumaczyli zasady etyki chrześcijańskiej na przykładzie życia zwierząt. W tej książce nie ma nic o religii, a zwierzęta to jeden pies z chorą łapą. Zawiera osiem opowiadań, w większości surrealistycznych. Każde z nich jest jakby oddzielną historią młodzieńczych lat występujących postaci, łączy je miejsce akcji- Nowa Huta, wielki kombinat metalurgiczny budowany początkiem lat 50-tych w ramach planu 6-letniego.

Wielką popularnością w tym czasie cieszyła się „Piosenka o Nowej Hucie”, której słowa napisał Stanisław Chruślicki, a muzykę skomponował Jerzy Gert. Jej refren zawierał same pochwały:

O Nowej to Hucie piosenka

O Nowej to Hucie melodia

A taka jest prosta i piękna

I nowa, jak Huta jest nowa

O piosence można powiedzieć, że była nowa, może i piękna, ale wobec Nowej Huty w tym czasie te epitety, były grubo na wyrost. To pokazuje książka. Nowa Huta to nie tylko kombinat, ale również ogromne zaplecze mieszkaniowe, w którym jedyną rozrywką jest picie wódki w każdej sytuacji, w każdym miejscu, w wyniki czego dochodzi do bójek, zbiorowych gwałtów. Autorka pokazuje, kto budował tę inwestycję, przeważnie byli to młodzi ludzie ze wsi, z terenów całej Polski, zachęcani perspektywą dobrych zarobków, szybkiego uzyskania przydziału na mieszkanie. Nie wszyscy myśleli o pracy, jak też z braku przygotowania nie nadawali się do budowania skomplikowanej technicznej bazy produkcyjnej, infrastruktury komunalnej, czy mieszkaniowej. Arcytrudne warunki pracy, mieszkaniowe, zmiany trybu życia, samowola kierowników i brygadzistów, pogarda wobec zagubionego młodego człowieka ze wsi powodowały frustracje, skutkujące samobójstwami, nieszczęśliwymi wypadkami, często śmiertelnymi. Dotyczyło to zarówno mężczyzn jak i kobiet.

 Autorka powołuje do życia surrealistycznych bohaterów działających w niezwykłych sytuacjach. Każdy rozdział zawiera takie wątki. Mamy tu lekarza- szarlatana, który podłącza ludzi do prądu i pyta się czy „kopło”, występuje też grupa kobiet, które jedzą chleb ze smalcem i na oko jednej z nich posypują arszenikiem, spotykamy maltretowanego młodzieńca, u którego ktoś odkrywa umiejętności wróżenia z dymu. Kobiety występujące w tej książce naznaczone są najczęściej skazami fizycznymi lub umysłowymi.

 Treść opowiadań podana jest trudnym językiem, zawierającym dziwne porównania, przenośnie i epitety jak też zaskakujące skojarzenia. Trzeba dużo czasu poświęcić na przeczytanie tej książki,  jeszcze więcej na przemyślenie treści, a najwięcej na sformułowanie oceny, która w sumie jest pozytywna.

 Edward Dziaduła (DKK Cieszanów)