Na okładce książki wydawca zamieścił notki trzech pań „żyjących z pióra”. Jedna jest pisarką , druga poetka i redaktorką, trzecia jest naczelną wydawnictwa. Wszystkie zachwycają się Kąkolem. Pochodzę ze wsi, znam ją od dziesiątków lat, dlatego nie w pełni podzielam entuzjazm recenzentek.
Bohaterką utworu jest nastolatka mieszkająca w mieście ale od kilku lat miesiące wakacyjne spędza na wsi. Jej oczami poznajemy mieszkańców wsi. Czytelnik może się zastanawiać dlaczego wszyscy mieszkańcy tej miejscowości mają tak wiele negatywnych cech: są skłóceni ( niektórzy wręcz się nienawidzą),leniwi, okrutni, alkohol to u nich codzienność, wykorzystują dzieci do ciężkich prac. Ogólnie na wsi panuje brud. Już na początku książki napotykamy taki tekst: Wiejski sklep pachniał ciepłym chlebem, babami w trzech warstwach kufajek, odpornych na każdą temperaturę i chłopami, którzy od dziewiątej rano przepijali emeryturę. Autorka nie oszczędza też dorosłych mieszkańców miast, oczy dziecka widzą ich wszystkie wady. Z kolei dzieci potraktowane są bardzo przyjaźnie, nawet ich wady budzą sympatię.
Bohaterka utworu i jej młodzi przyjaciele często obcują z przyrodą, która jest integralną częścią wsi. Używanie łacińskich nazw roślin niczego nie wnosi i wydaje się zbędnym popisem autorki.
Wieś pokazana jest jednostronnie, nie ma etosu ciężkiej pracy, oszczędzania na kształcenie dzieci, a jest to czas dużego exodusu ze wsi do miast, w wyniku zdobycia wykształcenia.
Największą wartością jest bardzo urozmaicony język, pełen zaskakujących skojarzeń, porównań i przenośni. Świetnie, satyrycznie ukazane są poszczególne postaci. Książka „kipi humorem”, więc czyta się ją z przyjemnością i ciekawością, co autorka wymyśli nowego. Są w niej też nieliczne fragmenty, w których autorka „poważnieje” i zastanawia się nad sensem i przemijaniem życia .
Edward Dziaduła (DKK Cieszanów)