Korzystając z ostatnich ciepłych promieni słońca wybraliśmy się z Dyskusyjnym Klubem Książki na spotkanie w  plenerze. Odwiedziliśmy pobliską Strefę Nadgraniczną w Gorajcu, gdzie można zjeść pyszne chaczapuri prosto z pieca i wypić orzeźwiający cydr, kombuche lub regionalne piwo. A wszystko to w otoczeniu pięknej zabytkowej cerkwi z XVI wieku.

Pogoda sprzyjała dyskusji o autobiografii wybitnej duńskiej pisarki Tove Ditlevsen, która popełniła samobójstwo w 1976 roku. „Trylogia kopenhaska” to książka, w której autorka opisała swoje życie dzieląc je na trzy części: Dzieciństwo, Młodość i Uzależnienie. W Danii każda z nich została wydana osobno, w Polsce ukazała się w roku 2021, czyli długo po śmierci Tove Ditlevsen.  Wiedząc o samobójstwie autorki inaczej czyta się opisaną przez nią historię. Czytelnik może zastanawiać się co wpłynęło na tak dramatyczną decyzję. Od samego początku książka porusza bezpośredniością. Autorka relacjonuje swoje życie najpierw z perspektywy dziecka, potem nastolatki, a na koniec dorosłej kobiety. Wymaga to ogromnej odwagi, siły i determinacji by się tak „obnażyć”. Nie mieć litości dla siebie i swoich bliskich, zrelacjonować swoje życie takie jakim było, bez upiększania. A nie było to życie proste i kolorowe. Urodzona w latach przedwojennych w biednej duńskiej dzielnicy w rodzinie robotniczej nie miała łatwego startu i dobrego wzorca. Miała natomiast bardzo ważną umiejętność: wyobraźnię do pisania dobrych tekstów. Od dziecka czuła i wiedziała kim chce być i co robić w życiu. Przelewanie myśli na papier wychodziło jej bardzo dobrze i mimo niepowodzeń doszła do zamierzonego celu stając się słynną pisarką. Jej życie nie było jednak usłane różami, gdyż dokonywała niewłaściwych wyborów. Doznawała rozterek miłosnych i nie czuła się w pełni szczęśliwa. Później doszło do tego uzależnienie stające się poważnym problemem.

Książkę czyta się jak powieść, a jednak dotyczy prawdziwej bohaterki i to jest w tym wszystkim najbardziej bolesne. Warto jednak się nad nią pochylić by docenić dar życia i zrozumieć często niełatwy los artysty. Wartością książki jest również prosty język dzięki czemu, mimo smutnej historii, czyta się ją bardzo lekko.

Podczas spotkania wręczona została również nagroda za najlepszą recenzję miesiąca dla pana Edwarda Dziaduły. Dotyczyła ona książki „Pusty las” Moniki Sznajderman.

Moderatorka Małgorzata Łachowska

P1016579
P1016581
P1016582
P1016584
P1016585